Pragnąc podtrzymać tradycję spotykania ludzi "na podobny poziomie" o właściwych zapatrywaniach wiekowych i światopoglądowych (Hi HI - to taki wstępik) postanowiłem rozpocząć kwartalny cykl spotkań w miejscach miłych, a nieznanych wszystkim.
Na początek poszło miejsce "w pobliżu" czyli grecka restauracja Santorini.
Zachęcam do zobaczenia relacji.:
Lokal wydaje się niepozorny z zewnątrz, jakby wciśnięty w bok pawilonu. Jednak po
przekroczeniu progu - zetknięcie z ciepłym klimatem greckiej tawerny jest miłym zaskoczeniem.
Zamówiliśmy więc gorące przekąski (Zesti pikilia) - zestaw teoretycznie dla 2 osób, ale 4 też mają co popróbować. Były to np. liście winogron faszerowane ryżem, kalmary w cieście
(kruchutkie!), panierowana feta, panierowany bakłażan ze szpinakiem,
oliwki, tzatziki i pyszne rożki ze szpinakiem i krewetkami.
Na główne danie zamówiliśmy Musakę - mięsko mielone z bakłażanem i beszamelem, jagnięcinę pieczoną z fetą i pomidorami (Arni santorinis), jagnięcinę z warzywami pieczoną w pergaminie (Arni kleftiko). Mięso
rewelacyjne, kruchutkie, rozpływające się w ustach. Pieczone wpergaminie nie było przyrumienione, ale to nie zmienia faktu, że było bardzo smakowite.
Kruszek rozpracował ciekawą w smaku Kozinę, a Robert z Anią szparagi i inne niestandardowe potrawy.
W tle sączyła się grecka muzyka w przerwach pomiędzy występami greckiego zespołu muzycznego.
Była "Zorba" z naszą reprezentantką Anią, tłuczenie talerzyków i detektywistyczne rozpracowywanie rachunku po grecku, gdzie jedynym jasnym wpisem był napis Lech Free i Tyskie.
Dziękujemy wszystkim za uczestnictwo.
Następne spotkania 19 września i 19 grudnia.